Ładnie i smacznie – tradycyjne naczynia w nowej odsłonie.

Coraz częściej zwracamy nie tylko uwagę na to co jemy, jak przygotowujemy posiłki i z czego ale też w czym gotujemy jedzenie dla naszej rodziny.Chętnie wracamy do starych sprawdzonych przepisów i co za tym idzie do naczyń,  w których gotowały nasze babcie. Tradycyjne naczynia stały się modne w dzisiejszych czasach.

Tradycyjne naczynia – garnki.

Kiedy wspominam kuchnię mojej babci Józefki, widzę garnitur czerwonych garnków  emaliowanych ustawionych jak rosyjskie lalki matrioszki jeden w drugim. Obok  brytfanna i rondelki też od największego do najmniejszego a na półeczce nad piecem kuchennym, pod ręką garnuszki, którymi czerpało się wodę z wiaderka.

W spiżarni obok garnków wisiały na specjalnym wieszaku pokrywki. Miało to sens, bo naczynia tak umieszczone, zajmowały stosunkowo mało miejsca.Pewnie nie uwierzycie, ale w gospodarstwie mojej babci każdy garnek był przeznaczony do innej potrawy.

Garnek do rosołu.

Ten największy garnek był do gotowania niedzielnego rosołu, którego smak pamiętam do dziś. Pewnie dlatego, że gotowanie tej potrawy celebrowano. Warzywa i mięso z podwórkowego kurczaka, wraz z podrobami i oczyszczonymi łapami z pazurkami, układano w dużym garnku, zalewano zimną wodą i stawiano na piecu na kilka godzin.

 

Rosołu nie nakrywano. Wolniutko pyrkotał sobie na ogniu a potem na kuchence gazowej i wszystkie smaki z mięsa i warzyw przechodziły do wody. Taki rosół nie miał sobie równych. A gotowanie zawsze w tym samym garnku było gwarancją jego wyjątkowego smaku. Tak przynajmniej twierdziła babcia. Makaron do rosołu też miał swój garnek.

Garnek na drugie danie.

Mięso do drugiego dania, po obsmażeniu na patelni, trafiało do brytfanny

gdzie z cebulką i warzywami dusiło się, nabierając smaku i złocistego koloru. Taką brytfannę mam w swojej kuchennej szafce do dziś. Kiedy przyjeżdżają na obiad moje wnuczęta, stawiam na stół brytfannę z duszonym, pachnącym mięskiem w ciemnym sosie.

Ale wracam do mojej oszczędnej babci Józefki. Resztka niedzielnego rosołu była przelewana do mniejszego garnka i trafiała do chłodnej piwnicy a potem do lodówki. Garnek rosołowy, po dokładnym umyciu, wracał do spiżarni i czekał na kolejny niedzielny rosół.

Gotujemy zupy.

Nazajutrz na pozostałym rosole gotowała babcia pomidorową. Jeśli to było lato, dusiła pomidory w jednym z emaliowanych rondelków. W zimie sięgała do piwnicy po przeciery, które w lecie zrobiła w wielkim powidlaku i zawekowała w słoikach. Pomidorowa miała drugie miejsce w kategorii zup i własny garnek.

Ewentualnie ogórkową czy szczawiową można było w nim ugotować. Ryż do zupy pomidorowej gotowała w małym garnuszku z pokrywką. Kiedy ziarenka wchłonęły całą wodę, garnczek z szczelną pokrywką, owinięty ściereczką i ręcznikiem, trafiał w pierzynę lub w koc. I tam ryż sobie wolniutko dochodził. Emaliowane naczynie długo utrzymywało ciepło. Czasem taki ryż z koca jadło się z cukrem i z cynamonem na deser. Był to prawdziwy przysmak i jaki zdrowy.

Tymczasem wracam do babcinej spiżarni, gdzie obowiązkowo stały garnki do gotowania ziemniaków, które jeszcze 40 lat  były podstawą każdego obiadu, zwłaszcza w Wielkopolsce

Ziemniaki i kapusta, która też miała swój garnek, to była baza. Do tego kawałek mięska albo sos po niedzielnej pieczeni, jajeczko sadzone i obiad był gotowy.

garnek emaliowany autumn idealny do gotowania kremu dyniowego

Zdrowa emalia.

Babcina kuchnia to smaczne i pożywne zupy, grochówki, fasolówki, krupniki, kapuśniaki gotowane na mięsie, boczku, kiełbasie. Do tego pajda chleba… Do gotowania takiej zupy był oddzielny garnek, trochę mniejszy od tego rosołowego a większy od pomidorowego.

 

Tradycyjne naczynia np. emaliowane garnki mają tę zaletę, że długo utrzymują ciepło. Są też estetyczne i można je było postawić na deseczce na stole, żeby każdy mógł sobie zrobić dolewkę. A zupy babci  były pachnące i smakowite, bo gotowane z sercem długo i bez pośpiechu. Garnki były łatwe do mycia, co w czasach kiedy wodę do mycia naczyń podgrzewało się na piecu, było ważne.  Wystarczyła soda kuchenna albo sól nabrana na ściereczkę i brud z garnka schodził. A kiedy pojawiły się płyny do naczyń, mycie garnków stało się prawie przyjemnością.

Gdyby moja babcia mogła zajrzeć do kuchni swojej prawnuczki, oczy by się jej roześmiały na widok przepięknych kolorowych emaliowanych garnków w kwiatki, ptaszki, kaszubskie wzorki. Nowoczesne garnki emaliowane doskonale prezentują się w każdej kuchni. W  minimalistycznym jasnym wnętrzu na pewno pięknie się zaprezentują garnuszki wzorzyste te bardziej tradycyjne, zwłaszcza jeśli dodamy im szklane pokrywki z metalowym uchwytem. W kuchni w stylu retro sprawdzą się garnki jednobarwne.

Garnki emaliowane są o wiele ładniejsze od metalowych zwłaszcza jeśli ktoś kocha gotowanie. Są też energooszczędne i potrawy w nich przyrządzane są zdrowe. Kolorowe garnki dodadzą przytulności każdemu wnętrzu kuchennemu.Ładnie się prezentują i są doskonałym prezentem ślubnym. Wspólne gotowanie smakołyków, w pięknych garnkach, może stać się tradycją rodzinną młodego stadła. Nic tak nie łączy jak stół i własnoręcznie przyrządzone potrawy.

Można zacząć od kompotu, który królował w kuchni mojej babci Józefki od wiosennego rabarbaru, do ostatnich jesiennych gruszek. Jest on łatwy do ugotowania a postawiony na stole w pięknym kolorowym garnku w kwiatki, zachęci rodzinkę do gaszenia pragnienia tym właśnie napojem.

Ja się zabieram za gotowanie kompotu truskawkowego. Was też zachęcam. Na zdrowie!