Retro wakacji czar: biwak

Od kilku lat rośnie zainteresowanie wypoczynkiem w Polsce i to nie na wczasach zorganizowanych, ale indywidualnie, raczej z dala od ludzi, zwłaszcza znajomych.

Na co dzień wkręceni w wir obowiązków zawodowych i domowych, nie mamy czasu zadbać o relacje z bliskimi. A wakacje są okazją, żeby pobyć z dziećmi, coś razem zobaczyć, przeżyć, zaplanować, zorganizować, przygotować wspólny posiłek.

O takim rodzinnym wypadzie na biwak opowiedziała mi niedawno znajoma, matka dwojga nastolatków. Wspólne rozbijanie namiotu, przygotowywanie posiłków, wieczory spędzane pod gołym niebem, sprzyjają odbudowaniu więzi rodzinnej, nieco nadszarpniętej brakiem czasu.

Co zabrać na biwak ?

Ale taki wyjazd pod namiot trzeba przygotować, zwłaszcza jeśli chcemy się przemieszczać i stacjonować w kilku miejscach. Bo nigdy nie wiadomo, co się może przydać.

Warto zabrać ze sobą parę niezbędnych rzeczy, które ułatwią życie w miejscu, gdzie rozbijecie swoje obozowisko.  Przygotowałam dla was coś w rodzaju niezbędnika podróżnika.

Jeśli planujecie wspólne przygotowywanie posiłków, na pewno przyda się kuchenka indukcyjna, która zajmuje mało miejsca, jest energooszczędna a używać jej można nie tylko w wakacje. Kiedy patrzę na nią, wspominam kochery czyli takie maszynki do gotowania na denaturat.  Wędrowało się z nimi po Mazurach, ale to były czasy, kiedy na polach namiotowych nie było prądu.

Jeśli kuchenka to i garnki oraz patelnia ugotować sobie jednogarnkowe danie np. leczo czy bigosik z młodej kapusty i kiełbaski albo np. makaron do sosu pomidorowego czy ryż do risotto z grzybami.

Na patelni usmażymy rybkę zakupioną u rybaka lub przy stawie hodowlanym, naleśniki, omlecik albo jajecznicę z jajek „od szczęśliwych kurek” zakupione gdzieś po drodze.

A może zrobimy sobie tortillę? Proszę bardzo, oto sprawdzony przepis mojej babci Józefki. Tylko ona nie nazywała tej potrawy tortillą i  nie przyrządzała jej na biwaku, tylko wnukom w domu.

Przepis na tortillę – idealny obiad na biwak.

Na cztery osoby, potrzebnych jest 8 jajek, 10 ugotowanych ziemniaków, ze cztery kiełbaski śląskie, albo kabanosy, w ostatecznym razie może być konserwa turystyczna. I jeszcze mała puszka groszku konserwowego, czosnek, sól, pieprz, olej do smażenia.

Sposób wykonania jest prosty. Do miski wbijamy jajka i roztrzepujemy widelcem. Dodajemy ziemniaki pokrojone w talarki, pokrojoną wędlinę, groszek i posiekany czosnek. Wszystko mieszamy, dosypujemy sól, pieprz. Wlewamy na rozgrzany na patelni tłuszcz. Smażymy jak omlet. Kroimy na patelni na 4 części.  Wykładamy na talerzyki i delektujemy się niepowtarzalnym smakiem.

Niezbędnik na biwak.

Ale wracamy do niezbędnika. Na pewno na biwaku przyda się deska do krojenia chleba, pomidorów, ogórków, wędlin. A najlepiej ze dwie deski, przecież nie wiemy, w jakich warunkach będziemy zmywać naczynia. Trzeba być przygotowanym na każde warunki. W końcu biwak to biwak.

No i termos a najlepiej dwa, jeden do kawy, drugi do herbaty. Przyda się w drodze a także podczas wędrówki, na którą wybierzecie się całą rodziną, być może na jagody, albo na grzyby, albo po prostu przed siebie. Kawa przywróci nadwątlone siły i chęć do dalszego wędrowania. Najlepiej kupić leciutki termos z dwoma kubeczkami.

Starsze pokolenie  pamięta na pewno elektryczne grzałki, bez których nikt w drogę się nie wybierał. Zawsze można było ją gdzieś podłączyć i zrobić sobie kawę.  Do wrzątku, z którego szybko wyjmowało się grzałkę, trzeba było wsypać kawę i mieszać, żeby się zaparzyła.

Tak, tak. W latach 70. nikt nie słyszał nawet o elektrycznym czajniku. Teraz nie wyobrażamy sobie wyjazdu na biwak bez elektrycznego czajniczka, lekkiego, podręcznego, wygodnego do transportu z dwoma kubeczkami w komplecie.

No i talerze. Na pewno nie jednorazowe. Biwak to okazja do działań proekologicznych, unikanie plastikowych jednorazowych torebek, naczyń, sztućców. Zabieramy je z domu albo kupujemy nowe. Moi znajomi, którzy preferują wypoczynek na biwaku, pod namiotem, na każde wakacje kupują sobie nowe talerze, talerzyki

I kiedy potem na nie patrzą, przypominają sobie wakacje. O, ten talerzyk w różyczki mieliśmy np. na Mazurach, a ten czerwony to pamiątka znad Soliny. To lepsze niż kiczowate magnesiki, przyklejane na lodówki.

Jeśli naczynia, to i miska do zmywania być musi. Nie wiemy przecież, jak będzie z wodą, czy będzie można używać bieżącej, czy oszczędzać.

Zadbaj o czystość

No i przepierki w czymś trzeba robić. Do tego też przyda się miska. Chyba, że wybierzecie turystyczną pralko – wirówkę. Jest nieduża, poręczna, można w niej uprać 3 kilogramy prania. Nie potrzeba dużej ilości wody i prądu, bo pierze 10 minut a wiruje 5 minut.  Po wakacjach można z niej też korzystać w domu.

I taki mały luksus na koniec. Żelazko turystyczne, leciutkie, niewielkie, ze składaną rączką. Zmieści się wszędzie. Warto je wziąć na wszelki wypadek. Może się zdarzyć sytuacja, że sukienka czy bluzka muszą być wyprasowane i co wtedy?

Życie na wakacjach jest pełne niespodzianek. Na biwaku wszystko się może zdarzyć.  I trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność.  Ja zawsze zabieram ze sobą hamak, który wieszam pomiędzy dwoma drzewami i kiedy mogę, oddaję się lekturze albo marzeniom. To takie miłe, żeby na biwaku trochę poleniuchować w bujaczku.

No i jeszcze coś na komary i kleszcze. Te pierwsze potrafią uprzykrzyć życie a te drugie są bardzo niebezpieczne i wchodząc w wysokie trawy w lesie, czy na łące warto mieć  pełne obuwie i raczej długie spodnie.

To już ode mnie wszystko. Pakujcie się, jedźcie i wypoczywajcie! Szczęśliwej podróży!