Suszenie z duszą i duchem czasu.

Dzisiaj chcę Was zachęcić do suszenia owoców i warzyw. Jest to wspaniały sposób nie tylko na przetworzenie wszystkiego, co wyhodujemy na działce czy w ogródku. Suszone owoce i warzywa mogą być bazą albo dodatkiem  do przygotowania smacznych i zdrowych posiłków. Mogą być również doskonałą przekąską dla dzieci oraz dorosłych.

 

Czym jest suszenie owoców i warzyw.

Suszenie żywności jest najstarszym sposobem na jej przechowywanie. Potrzebny jest wiatr i słońce. Dobrze wiedzieli o tym nasi przodkowie. Przygotowując wyprawy wojenne, suszono duże ilości mięsa z upolowanych zwierząt. Tak było już za Jagiellonów. Kiedy król Władysław planował  bitwę z Krzyżakami, organizował wówczas w Puszczy Białowieskiej wielkie polowania.

 

Nie musimy sięgać aż tak daleko. Walory suszenia żywności doceniała już Lucyna Ćwierczakiewiczowa – autorka jedynej w swoim rodzaju książki kucharskiej –  „365 obiadów za 5 złotych” wydanej w końcówce XIX wieku.

Zarzucała paniom domu, że „marnują tyle owoców, bo nie mają umiejętności ich suszenia dlatego sprowadzają je z Węgier, Niemiec, nie mówiąc już o wykwintnych owocach z Francji”.

 

Suszenie kiedyś – według babci Józefki.

I tu znów wracam do mojej babci Józefki, która co prawda Lucyny Ćwierczakiewiczowej nie czytała. Jednak jako oszczędna oraz gospodarna osoba wszystko co wyrosło w ogrodzie, w lesie, na miedzy przetworzyła.

Z dzieciństwa dobrze pamiętam suszenie polnych gruszek z drzewa rosnącego na miedzy. Były to ulęgałki, po wielkopolsku  zwane „leżołkami”. Strząsało  się je albo zrywało się  z drzewa, bacząc, aby nie były obite. Następnie układało się na dużych blachach do placków wyłożonych pergaminem oraz wystawiało „na słońce”, dzięki czemu wszystko mogło sobie dokładnie przeschnąć.

 

Gruszki schły, dodatkowo marszczyły się, ale kiedy były gotowe, trafiały do płóciennego worka, w którym na strychu, w przeciągu wysychały

Podobnie było z jabłkami, które były krojone na cząstki, wraz ze śliwkami. Przez całe lato się coś wekowało, kisiło, suszyło.

Pamiętam też suszenie warzyw. Był taki czas,  kiedy we wszystkich znajomych mieszkaniach  pachniało warzywami, które schły na kaloryferach nanizane na nitki, tak jak grzyby, albo położone na papierach.

Wyhodowana na działce marchewka, seler, pietruszka wysychała w mieszkaniu. Potem trafiała do słoiczka i w zimie do zupy jarzynowej czy do mięsa, była jak znalazł.

 

Jak suszymy owoce dziś.

Teraz, na szczęście, nie musimy już suszyć warzyw i owoców „na słońcu”, przy piecu,  czy na kaloryferach.  Przed młodymi gospodyniami, które chcą być oszczędne i ekologiczne świat stoi otworem i oferuje im suszarki.

Warto zainwestować w taki sprzęt, zwłaszcza, że można w takiej suszarce wysuszyć nie tylko wspomniane przeze mnie warzywa i jabłka, gruszki oraz śliwki, ale praktycznie wszystko.

 

suszarka do owocow

Suszeniu poddają się  truskawki, jagody, żurawiny, rabarbar, morele,  brzoskwinie (po przecięciu i wydrylowaniu), jabłka (pokrojone), gruszki (pokrojone), winogrona, kiwi, banany…

Ano właśnie, zapytacie po co suszyć kiwi i banany, skoro te owoce są dostępne przez cały rok? Odpowiadam. Te owoce, po ususzeniu, nadają się doskonale do zrobienia domowego musli albo na wzbogacenie smakiem i witaminami zwykłego jogurtu.

A jeśli takie musli albo deserek jogurtowy podamy w pięknej salaterce do tego na nóżce, która ułatwi trzymanie naczynia w małej rączce, nawet największy Tadek niejadek zdrowe i smakowite danie zje.

 

Suszone owoce – alternatywa dla chipsów i innych przekąsek.

Suszone owoce mogą doskonale zastąpić chipsy niezdrowe i pełne konserwantów i polepszaczy smaku. Wychodząc na spacer z dziećmi, możemy wziąć do torebki takie zdrowe owocowe chipsy.

 

Zaś wieczorem, kiedy  rodzinka zasiada  przed ekranem telewizora i ręce odruchowo sięgają po coś do zjedzenia, można pod ręką  umieścić ładne miseczki z suszonymi owocami.

Można też, wybierając się  z dziećmi na piknik,  wziąć  ze sobą słoik z takimi zdrowymi przekąskami.

Wracając do słoiczków i słoików, w których przechowujemy ususzone w suszarce  skarby, możemy śmiało je zakręcić i ustawić na półeczce w spiżarni, w schowanku, albo też w kuchni „pod ręką”, żeby w każdej chwili móc sięgnąć po marchewkę czy pietruszkę albo owoc.

 

Kolorowa kokardka dopasowana do wystroju kuchni sprawi, że zdrowa przekąska zamknięta w słoiku, udekoruje naszą kuchnię.

I jeszcze jeden walor suszenia. Ekonomiczno – zdrowotny. Suszyć możemy warzywa czy owoce z własnego ogródka albo od zaprzyjaźnionego ogrodnika, o którym wiemy, że nie przesadza z nawozami i opryskami.

 

Susz i korzystaj z warzyw zimą.

W sezonie warzywa, a także owoce są znacznie tańsze niż na przednówku, a do  bulionu, który jest podstawą wielu zup, czy do sosów, warzywa suszone doskonale się nadają.

Pewnie nie uwierzycie, tymczasem w takiej domowej suszarce można suszyć nawet pomidory, czego nie dało się robić „na słońcu”.

Taki pomidorek, dojrzewający w słońcu a nie w cieplarni, to prawdziwy skarb. Ususzony, nie tylko pięknie się prezentuje w słoiku na półce. Bogactwo jego smaku docenimy w sałatkach, włoskich sosach czy poczciwych roladach drobiowych, gdzie suszone pomidorki są nadzieniem. Uwielbiam je. Jest to danie lekko strawne, smaczne a ususzony we własnym domu pomidorek, dodaje mu finezji.

 

Do tej wyliczanki trzeba by jeszcze dołączyć suszone grzybki, bez których nie ma Wigilii, ale też zupy grzybowej, którą chętnie wszyscy jadamy, nie ma bigosiku czy wielu innych potraw.

Kupując w sklepie gotowe grzyby suszone, nie wiemy o nich za wiele. Ale grzybki własnoręcznie zebrane, czy nawet kupione od znajomego grzybiarza – to jest to!

Jeszcze do niedawna suszyliśmy je nanizane na nitki na balkonie, przy piecu, w oknie. I patrzyliśmy w niebo, czy zdążymy je przed deszczem wysuszyć.

Mając suszarkę do owoców i grzybów rozkładamy w niej pokrojone grzybki i delektujemy się swojskim grzybowym zapachem.