Przetwory – ogórek w kilku odsłonach.

Ogórki, któż nie zna ich smaku. Kto ich nie lubi. Zwłaszcza w Polsce. Małosolne, konserwowe, kiszone, korniszonki, ze śmietaną w mizerii, w sałatce, w zupie… Przepisów na przetwory i potrawy z ogórków są tysiące. Wystarczy wpisać hasło „ogórek” w przeglądarkę w smartfonie i wyskakują różne pomysły na przetworzenie zielonego warzywa, które zyskuje po ukiszeniu, zamarynowaniu, zalaniu zalewą.

ogórek

Lipcowy ogórek

Szaleństwo ogórkowe zaczyna się w lipcu, kiedy pojawiają się ogórki gruntowe. Szklarniowe też się nadają do ukiszenia, ale raczej do szybkiej konsumpcji, jako tzw. małosolne.Uwielbiam je. Przypominają mi dom rodzinny i babcię Józefkę, która o świcie wędrowała do ogrodu i wyszukiwała pierwsze ogórki na grządce.

Przynosiła je w koszyku do domu, myła a potem na jakiś czas w tej zimnej wodzie trzymała, żeby jędrności nie straciły. Ja przynoszę ogórki z targowiska od znajomej ogrodniczki, więc tym bardziej trzymam je w wodzie przez dwie, trzy godziny.

Jak odpowiednio przygotować ogórki.

Tymczasem przygotowuję słoik Na dno słoika układam gałązki kopru z baldachimami, na to osuszone ogórki, czosnek (6 ząbków), liście czarnej porzeczki  (z działki), liście chrzanu lub kawałek korzenia,  dodaję pół łyżeczki gorczycy, kilka listków laurowych i kilka kuleczek angielskiego ziela. Na sam wierzch kładę ze dwie gałązki kopru z baldachami. Staram się, żeby ogórki były ciasno ułożone.W garnku zagotowuję  litr wody z dwoma łyżkami soli. Gorącą zalewę wlewam do słoika. Zakręcam lekko i czekam. Za dwa, trzy dni mam ogóreczki. Chlebek ze smalcem i ogórek małosolny. Mniam…

Młodsze roczniki nie uwierzą, że jeszcze w latach 70.  ogórki były warzywem sezonowym. W zimie ich po prostu nie było. Dlatego w sezonie ogórkowym mizeria królowała na stołach.  Do drugiego dania ale też jako dodatek do zupy z wkładką mięsną.

Ogórek na mizerię.

W moim letnim menu też jest obecna mizeria, zwłaszcza, że lubią ją domownicy. Z jogurtem, odrobiną cukru i soli, soczkiem z cytryny ma niezwykły i niepowtarzalny smak.

Ponieważ wyczarowuję z ogórków najróżniejsze sałatki, kupiłam sobie kilka nowoczesnych przyrządów, które ułatwiają i uprzyjemniają mi pracę przy przetwarzaniu tych zielonych warzyw. Obieraczki do ogórków możesz zakupić w sklepie Zasmakuj Radości. Obierak Florina Smart – klik. Obierak Florina Smart Multi – klik.

No i nożyk, którym kroję ogórki:  I jeszcze jeden przyrząd, tradycyjna tarka, która poszatkuje mi ogóreczki tak cieniutko, że nawet moja kilkumiesięczna wnuczka, chętnie je zje. Ale wracam do mojej ukochanej mizerii, która jest ozdobą stołu biesiadnego. Nie uwierzycie, ale w kuchni mojej babci Józefki był specjalny komplet  miseczek do  mizerii. Pamiętam, że kultowe miseczki były w kwiatki. W moim domu też jest miska i miseczki do mizerii, bo wszyscy się nią zajadają. A posypana w sezonie zielonym koperkiem, jest ucztą nie tylko dla podniebienia ale też dla oczu. Biel jogurtu, seledynowy ogórek, zielony koperek w miseczce w kolorze ecru… Widzicie to?

Smaki lata przechowujemy w słoikach. Wzorem babci Józefki, ogórki, które są za duże do kiszenia,  przerabiam  na mizerię. W jej gospodarstwie nic się nie marnowało, nawet krzywy, duży  i mniej urodziwy ogórek. Takie właśnie nadawały się na  mizerię.

Ogórki gruntowe.

Pyszna mizeria.

Mam w babcinym zeszycie  przepis na mizerię, którą można robić mimochodem, np.  podczas gotowania obiadu. Kiedy zupa i ziemniaki dochodziły na piecu, gospodarna i oszczędna babcia, wykorzystywała czas na obieranie i krojenie ogórków, które wrzucała  do miski. Miarę i proporcje miała w oczach.

 

Na 2 kg ogórków brała 2 duże cebule, które też szatkowała. Soliła warzywa wg uznania, dodawała cukier (3 łyżki), pieprz do smaku, mieszała i odstawiała na czas jakiś aby ogórki puściły sok.

W tym czasie myła słoiki wycierała je do sucha, po czym nakładała do nich mizerię. Do każdego słoiczka lała łyżeczkę octu i posiekany koperek. Zakręcone słoiczki pasteryzowała około 15 minut. W zimie  zabierałam je do akademika, gdzie aksamitne plasterki kładłam sobie na kanapki.

A w niedzielę w domu, odsączona mizeria, wzbogacona śmietaną i suszonym koperkiem, trafiała do miseczek jako dodatek do rodzinnego obiadu. Moje dzieci i wnuki też uwielbiają mizerię ze słoika. Więc ją robię.

Ogórki lubią nie tylko śmietankę czy jogurt. Doskonale się komponują z zalewą octową. Lubią też towarzystwo cebulki, marchewki, fasolki i kalafiora czy nawet papryki w piklach. Komponują się z czosnkiem, z chili, z curry. Jeśli chodzi o przetwarzanie ogórków, pomysłowość gospodyń nie ma granic.

Ogórek z miodem.

A co byście powiedzieli na ogórki z miodem z zeszytu mojej babci?  Do dziś pamiętam ich smak.

Przyniesione z ogrodu, albo z targowiska ogórki, trzeba dokładnie umyć i odkroić końcówki. Potem pokroić na połówki, na ćwiartki, a jeśli są bardzo duże to przekroić na pół.

Duże ogórki, takie które za bardzo do kiszenia się nie nadawały, babcia obierała ze skórki i kroiła na dość grube plastry.

Tak przygotowane ogórki trafiały do słoików razem z przyprawami: laurowymi listkami, pieprzem, angielskim zielem i czekały na zalewę złożoną z 1 litra wody, szklanki cukru, pół szklanki miodu, pół szklanki octu i 5 łyżeczek soli.

Gorącą zalewą zalewała ogórki w słoikach, po czym szybko je zakręcała.
Tak przygotowane słoiki trzeba pasteryzować w dużym garnku (wyłożonym ściereczkami) i wypełnionym wodą do ¾ wysokości słoika, przez 5 minut od zagotowania.

Wyjęte z kociołka słoiki, odwrócone do góry dnem, stygły na drewnianej deseczce, po czym trafiały do spiżarni.

Dobrze, że sobie ten przepis przy okazji przypomniałam. Jutro biegnę na ryneczek. Duże ogórki jeszcze na pewno dostanę. I zrobię sobie te ogóreczki z miodem.  Was też zachęcam.